Menu
toprbg.jpg

To zdanie, które słyszymy nader często a statystyka pokazuje, że w dziewięciu na dziesięć przypadków „ino dokręć” kończy się smutnym oznajmieniem, że niestety nie ma już czego dokręcać bo etap regulacji mamy na pewno za sobą. Uszkodzona cześć, brakiem serwisu zmuszana do dalszej pracy, jest przyczyną poważnych zniszczeń i zdecydowania podwyższa koszt poźniejszych napraw.

2013_08_20_serwis_rowerowy_zielony_rower_tychy_001.jpg
W tym przypadku klasyk: stożek piasty tylnego koła „zajechany na śmierć” (piękna "helisa" na dole) i zdrowy dla porównania (na górze).

Rzadko się zdarza, że przy tak dużym zużyciu stożka nie ucierpi także bieżnia, którą dopasować i wymienić jest znacznie trudniej niż stożek, o kulkach nawet nie wspominamy bo trudno je nawet nazwać kulkami (wilościan ścięty i raczej nieforemny). W takim przypadku trzeba wymienić całą piastę, co wiąże się z przepleceniem koła a to wszystko koszty. Skąd się to bierze? Prosta sprawa: z ignorowania wczesnych objawów takiego zużycia! Najpierw pojawia się minimalny luz (wyczuwalny podczas ruszania kołem na boki) i to jest pierwszy sygnał do szybkiej wizyty w serwisie (poza rutynowymi przeglądami)! Wraz z minimalnym luzem pojawiają się dynamiczne (udarowe) obciążenia na łożysku dramatycznie przyśpieszając jego zużycie. Następnie podczas jazdy zaczynają pojawiać się różne, dziwne dźwięki, a na koniec koło zaczyna samo omijać przeszkody ;)

Wtedy właściciel przyjeżdża do nas i prosi właśnie o usługę: „Panie .. ino Pan dokręć!”, ale niestety - taka usługa zazwyczaj okazuje się dość droga (ale po wymianie uszkodzonych części... faktycznie pozostaje "ino" dokręcenie).< Wróć do bloga