- Odsłony: 3895
2013-07-03 "przed i po..." czyli klasyczna rdzawa jatka.
Dziś w cyklu "przed i po..." pozostajemy w kręgu suportów :) W zeszłym tygodniu opisywaliśmy akcje w stylu irlandzkim, czyli... wyszarpywanie łożysk suportu z ramy. W tym tygodniu, na przykładzie dwóch losowych rowerów, pokażemy co można zastać w ramie po takiej akcji i co z tym dalej robimy :)
Klasyczna „rdzawa jatka”! Po wielu latach nieruszania wkładu suportu w stalowej (zielony Mongoose) i aluminiowej (niebieski Gary Fisher) ramie .. czyli rdza wymieszana z zaschniętym błotem i kto wie czym jeszcze! ;)Po usunięciu starego suportu konieczne jest ponowne nagwintowanie, a właściwie poprawienie resztek gwintu w ramie. W taki „odświeżony” gwint wkręcany jest na sporej ilości smaru nowy wkład suportu. Smar ma kilka zadań: ułatwienie montażu, zapobieganie ewentualnemu trzeszczeniu po pierwszej przejażdżce w deszczu (połączenia gwintowe lubią wydawać dźwięki nawet prawidłowo skręcone!), zabezpieczenie gwintu i wnętrza mufy przed korozją, co ma bezpośredni związek z ewentualnym kolejnym serwisem.. bezie po prosu łatwiej! :)!
Oczywiście poprawianie gwintu nie jest czynnością którą można robić w nieskończoność.. za którymś razem nie będzie już czego poprawiać, a co za tym idzie nie będzie już w co wkręcić nowego wkładu.. i wtedy będzie trzeba kupić nową ramę :(< Wróć do bloga