- Odsłony: 5081
2013-06-05 Rock Shox (żegnaj) Judy :(
Często zdarza nam się pisać o tym jak to współczesny sprzęt odbiega znacząco jakością od tego co było produkowane „kiedyś”, jaka to teraz masówka i że nowe nie zawsze jest lepsze od tego co już mamy... I to jest prawda... lecz jest w tym wszystkim jedno duże „ale”.. mianowicie: KAŻDY! ale to KAŻDY!! sprzęt wymaga regularnego serwisowania! Nie ważne czy ma rok, dwa, czy 15 lat! TRZEBA O NIEGO DBAĆ!
Co więcej, w dzisiejszych czasach warto zajrzeć nawet do sprzętu „prosto z pudełka”! Okazuje się, że w wyniku presji "na ilość" i związanego z tym pośpiechu na linii montażowej „zapomniało się” np nalać olej do jednej z goleni w amortyzatorze! :) No dobrze - "A jeśli nie to co?" - zapyta ktoś przekornie... a no... TO :
Trafił do nas na serwis widelec – marzenie rowerzystów sprzed prawie (już?!...) dwóch dekad: Rock Shox JUDY XC. Porządna konstrukcja oparta na zamkniętym, regulowanym tłumiku olejowym, z rozkręcaną koroną (wymienne golenie górne) i wymienną „podkową” w wersjach pod V-ki lub jak ten pod cantilevery. Całość w wadze w okolicach 1600gNiestety - stan agonalny...
Skorodowane golenie z wytartą do aluminium warstwą wierzchnią - długo pracował „na sucho” ...to nie była łatwa „śmierć”! :( , strzępy uszczelek.. rozsypujące się elastomery... odór stęchlizny... jednym słowem - MASAKRA! Ciężko coś więcej napisać.. obrazy mówią same za siebie. Co ciekawe, widelce te można spotkać do dzisiaj na szlakach, a nawet na zawodach! W stanie „igła” i prawdopodobnie te zadbane będzie można jeszcze spotykać przez wiele następnych lat.
Przykro nam, ale ten był nie do uratowania... :(